Witam. Mam na imię Piotr. Wszystkich zaskoczył wylew u 33-latka. Lekarze nie potrafili powiedzieć dlaczego. Nie dawali mi także dużych szans na przeżycie. A jednak udało się. Po tygodniu wybudziłem się ze śpiączki. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że to początek długiej drogi. Był maj 2006…
Obecnie, dzięki żmudnej i długotrwałej rehabilitacji, jestem w stanie kroczyć przy chodziku po płaskiej powierzchni, chociaż jeszcze każdy krok grozi upadkiem, ręka drży, słabo mówię i czuję się jak kameleon, bo widzę podwójnie. Można sobie wyobrazić, ile brakuje mi jeszcze do normalności. Ale walczę. Zdaję sobie sprawę, że ogrom pracy jeszcze przede mną, ale patrzę w przyszłość z optymizmem, ponieważ „ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy” (Marek Grechuta). Będę się bardzo cieszył, jeśli nie będę z tym sam.

 

Darmowy Program PIT

1% zbieramy we współpracy z PITax.pl Łatwe podatki