wtorek  21 maja
  A A A
WERSJA STANDARDOWA  PL  MAPA  PL EN DE RU

TELEADRESY


WYDARZENIA

Maj
PN WT ŚR CZ PT SO ND
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2

Najbliższe zaproszenia:

Zgłoś imprezę

Bez kategorii


Agnieszka Rychwalska

34-letnia Agnieszka Rychwalska jest z wykształcenia psychologiem. Pracuje na stanowisku adiunkta na Uniwersytecie Warszawskim. Psimi zaprzęgami zajmuje się od kilkunastu lat, startując zarówno w dyscyplinach indywidualnych (jazda na rowerze, nartach, bieg z jednym psem), jak i zaprzęgowych (zaprzeg od 2 do 6 psów na śniegu i w warunkach bezśnieżnych). Od 3 lat mieszka i trenuje w Nieporęcie.

Zawodniczka Klubu Sportu Psich Zaprzęgów "Szybcy i Wściekli" w minionym roku osiągnęła wiele sukcesów sportowych, stając na podium najważniejszych imprez krajowych i międzynarodowych.

Osiągnięcia Agnieszki w 2013 r.:

  • Mistrzostwo Europy w Bikejoringu (Elita Kobiet), 11-13.10.2013, Porrentruy, Szwajcaria
  • III miejsce na Mistrzostwach Świata w Bikejoringu (Elita Kobiet), 8-10.11.2013, Falze di Piave, Włochy
  • Mistrzostwo Polski w Bikejoringu (Elita Kobiet), 16-17.11.2013, Mikołów-Kamionka

 

Agnieszka o sobie, swojej pasji i jej realizacji:

 

Sport psich zaprzęgów uprawiam już od ponad 15 lat - wtedy w domu pojawiła się suczka rasy syberyjski husky (mieszkałam wtedy jescze w Warszawie) i z kilkoma znajomymi, na początku amatorsko, zaczęłyśmy startować na zawodach. O zaprzęgu myślałam już przed zakupem psa - dlatego właśnie wybrałam pieska tej rasy. Ta dyscyplina pociągała mnie przede wszystkim właśnie ze względu na pracę ze zwierzętami - jest to sport, w którym można połączyć pracę nad sobą ze współpracą ze zwierzęciem. Bardzo ważne jest dopasowanie sportowca-człowieka i jego towarzysza - sportowca-psa: obydwoje muszą być tak samo zaangażowani. 

Są osoby, które traktują sport jako przyjemny i zdrowy sposób spędzania czasu. Dla takich osób odpowiednim towarzyszem będzie pies, który zawody traktuje jako bardzo atrakcyjny sposób pozbycia się energii, ale równocześnie nie będzie sprawiał problemów, jeśli opiekun nie znajdzie czasu na regularne treningi. Dla ambitnego sportowca, który marzy o ciągłej poprawie wyników potrzebny jest pies, który jest równie ambitny i dla którego bieg jest największą przyjemnością. Tak jak i u ludzi - sukces najpierw musi być "w głowie" zawodnika. Gdy zaczęłam poważniej myśleć o tym sporcie pojawiły się kolejne psy, tym razem ze specjalnych linii sportowych - z użytkowym rodowodem, w którym opisane jest, kto startował z każdym z przodków i jakie miał sukcesy. Takie psy mają "we krwi" mistrzostwo, na każdym treningu i na zawodach dają z siebie wszystko. Taki pies jest też świetną motywacją do pracy nad sobą - aby dorównać czterołapemu partnerowi trzeba się naprawdę starać. W tej chwili mam 8 psów, wszystkie pochodzą z linii sportowych, głównie norweskich. Są to mieszńce alaskan husky, wyżła niemieckiego, pointera i charta. 
 
Sport zaprzęgowy tym różni się od innych dyscyplin, że nie da się go "odłożyć na półkę" - nawet poza sezonem startów psami trzeba się odpowiednio opiekować. Plan dnia zależy od fazy treningu - sezon trwa od końca lata do późnej jesieni, a najważniejsze zawody zazwyczaj są w listopadzie (sezon bezśnieżny) i w lutym (sezon na śniegu). W sezonie są więc dwa odrębne cykle treningowe - dwa razy trzeba przygotować szczyt formy. Latem psy nie trenują - nie są w stanie biegać w wysokich temperaturach. Zamiast tego trzeba im zapewnić ruch w inny sposób -  zabawy aportem, czy pływanie.
Gdy trenujemy, dzień zaczyna się bardzo wcześnie - 6-7 rano zależnie od tego, kiedy wstaje słońce ;) Psy wypuszczam z kojca na wybieg, sprzątam kojec i pozwalam im się w tym czasie rozgrzać w luźnym biegu po ogrodzonym terenie. Później pakuję do samochodu sprzęt, uprzęże, zapas wody dla psów. Psy już widząc samochód nie mogą się doczekać - wszystkie podbiegają pod furtkę i próbują, każdy jako pierwszy, wyrwać się i wskoczyć do auta. W samochodzie mają specjalne boksy; w każdym mieści się 1-2 psy. W takim zestawie jedziemy na parking leśny, gdzie możemy spokojnie wystarować. 
Trenuję z psami w parach i w pojedynkę, jeżdżąc z nimi na rowerze, nawet jeśli później będą biegać razem jako zaprzęg 4 czy 6 psi. W ten sposób mogę dokładnie obserwować pracę każdego z nich, korygować błędy, dostosowywać długość treningu, itp. Psy, które przygotowuję do startów indywidualnych (np. w bikejoringu - 1 kolarz, 1 pies) pracują same; uczą się biec bez motywacji wynikającej ze ścigania się z innymi. Sam trening zajmuje ok 1.5 godziny, w sumie z dojazdem, pakowaniem ok 2 godzin. 
Po powrocie, gdy psy ochłoną, dostają pierwszy posiłek i - idą na wypoczynek. W tym czasie ja oczywiście idę do pracy... Po południu czas na mój trening - kolarski w środku sezonu, na początku i pod koniec biegowy. Razem z rozgrzewką i rozjazdem to ok 2 godziny. Dystanse w bikejoringu to 5-7km, w terenie, więc trening jest najbardziej zbliżony do treningu w xc. Najintensywniej trenuję latem, gdy psy odpoczywają po sezonie, w miarę gdy pojawiają się treningi z psami, mój trening się zmniejsza - jeżdżę mniej sama, więcej z psami.
Zazwyczaj w trakcie mojego treningu psy mają "czas wolny" na wybiegu, gdzie mogą biegać do woli. Wieczorem pora na drugi posiłek, a po nim 2-3 godziny pobytu w domu, ze mną. Każdy pies ma okazję powylegiwać się na fotelu i być "wygłaskanym" do woli :)
 
Łączenie pracy z treningami i startami jest trudne, dlatego też bardzo dużo osób, które dłużej zajmują się tym sportem ma własne firmy, gdzie magą dopasować godziny pracy. Ja również mam pracę o charakterze bardzo zadaniowym i elastycznych godzinach pracy więc mogę zaplanować i trening i pracę. W zespole, w którym pracuję jest na szczęście duże zrozumienie i poparcie dla różnych aktywności poza pracowych, więc mogę sobie na dużo pozwolić (w tym na zwalnianie się w okolicach weekendów, gdy jestem na zawodach za granicą). 
 
Sportu zaprzęgowego nie da się też uprawiać "na poważnie" bez wsparcia rodziny - bo psy muszą być przez wszystkich akceptowane. Tak więc na zawodach pojawiają się całe rodziny, od najmłodszych do najstarszych, bo i sukcesy można osiągać praktycznie w każdym wieku. Sprzęt zaprzęgowy - rower, sanie, wózek - to też duży koszt, a o sponsoring, mimo widowiskowości dyscypliny jest bardzo trudno. Budżet rodzinny niestety musi się z tym pogodzić... 
Główne wsparcie, które otrzymywyłam do tej pory to było stypendium i nagrody od Ministra Sportu i Turystyki za medale na Mistrzostwach Świata i Europy. Starty w Reprezentacji Polski w pewnym stopniu pokrywał również Polski Związek Sportu Psich Zaprzęgów z dotacji ministerialnej. Niestety, w związku ze zmianą polityki Ministerstwa związki dyscyplin nieolimpijskich nie są już tak wspierane i zawodnicy nie mogą liczyć na stypendia. 
 
Plany na przyszłość i cele to przede wszystkim odniesienie sukcesów na zawodach na śniegu. Niestety, zima nie dopisuje i zazwyczaj nie jestem w stanie odpowiednio przygotować psów. Często pomiędzy końcem śniegu a wiosną nie da się w ogóle trenować ze względu na lód na trasach treningowych. Oczywiście mam nadzieję utrzymać też zeszłoroczny tytuł ME w bikjoringu w kolejnym sezonie bezśnieżnym.
 
Bardzo chciałabym żeby dyscyplina sportu psich zaprzęgów rozwinęła się i w regionie, i w Polsce - tytuł Najlepszego Sportowca Roku Powiatu Legionowskiego bardzo by w tym pomógł. Jak każdy sport, psie zaprzęgi potrzebują napływu nowych zawodników. Aby zdobywać tytuły na arenie międzynarodowej, rywalizacja w kraju musi być na odpowiednim poziomie - po prostu trzeba mieć się z kim ścigać, trzeba mieć z kim trenować, pomagać sobie w organizacji wyjazdów i motywować się nawzajem. A dla amatorów jest to wspaniały sposób na aktywny wypoczynek z rodziną i pupilami. Tytuł Najlepszego Sportowca pomógłby zwrócić uwagę na tą dyscyplinę - tak możliwych zawodników, jak i mediów.

Biuro rzeczy znalezionych

wykaz rzeczy znalezionych

Daniel Korajczyk

Daniel ma 19 lat, jest zawodnikiem PROLOGU JABŁONNA, którego zainteresowania obejmują:  kolarstwo, ekstremalną jazdę rowerową (downhill), mechanikę rowerową, organizację imprez sportowych i grę na gitarze.

Pomimo nauki znajduje czas na treningi i zawody rowerowe. Aktywnie uczestniczy w klubie kolarskim gdzie zawsze służy radą i pomocą. Prowadzi otwarte treningi rowerowe, w których może uczestniczyć każdy. Jest inicjatorem projektu stworzenia rundy XC na terenie Nadleśnictwa Jabłonna, która będzie przeznaczona nie tylko dla rowerzystów, lecz również dla biegaczy, narciarzy oraz spacerowiczów.

Osiągnięcia Daniela w 2013 r.:

  • AZS MTB CUP XC Zieleniec – II miejsce w kategorii u23 (do 23 lat)
  • AZS MTB CUP XC Lublin – III miejsce w kategorii u23 (do 23 lat)
  • AZS MTB CUP klasyfikacja generalna (po pięciu startach) – III miejsce w kategorii u23 (do 23 lat)
  • Maratony Merida Mazovia MTB:
- edycja Legionowo – II miejsce w kategorii najlepszy zawodnik z powiatu legionowskiego
- edycja Gołdap – I miejsce w kategorii m1 ( do 20 lat ) na dystansie mega
- edycja Ełk – II miejsce open na fit

 

Daniel o sobie, swojej pasji i treningach:

 

Powiat Legionowski: Kiedy zacząłeś uprawiać kolarstwo górskie?

 

Daniel: Na rowerze jeżdżę odkąd pamiętam. Zawsze sprawiało mi to wiele frajdy. Za każdym razem robiłem coraz więcej i więcej kilometrów. W końcu postanowiłem, że zrobię z tym coś więcej i tak 4 lata temu za namową kolegi (który już w tym klubie jeździł) przystąpiłem do klubu ,,LKS Lotos Jabłonna - Airbike.pl'' (obecnie klub zmienił nazwę na Prolog Jabłonna).

 

 

PL: Dlaczego właśnie ta dyscyplina sportu?

 

Daniel: Jako totalny amator postanowiłem wystartować w wyścigu ,,ŻTC Bike Race'', który był organizowany w moim mieście Legionowo. Był to mój pierwszy poważniejszy występ. Jak na pierwszy wyścig poszło mi całkiem dobrze. Zająłem 3 miejsce wśród zawodowych kolarzy, co bardzo zmotywowało mnie do dalszego działania.

 

PL: Jak wygląda Twój typowy dzień?

 

Daniel: To wszystko zależy od pory roku. Zazwyczaj normalny dzień w tygodniu jest wypełniony zajęciami do maksimum. Pobudka ok 6.00, mierzenie tętna porannego, szybkie śniadanko, poranne rozciąganie i podróż do szkoły z jakąś dobrą książką oraz kawą. W szkole II śniadanko oraz obiad i powrót do domu, ok 15.00 szybka przegryzka i wybieram się na trening. Zazwyczaj to ok 3h jazdy po okolicznych drogach lub po lesie. Ok 18:00 jadę prosto ze swojego treningu na trening z młodszymi zawodnikami naszego klubu by pomóc im jak tylko mogę. Powrót do domu mam ok godz. 19.00. Po treningowym rozciąganiu zjadam kolację i zabieram się za przygotowanie roweru oraz ubrań na następny trening. Ok godz 20.00 mam chwilkę dla siebie. Mogę zająć się swoimi prywatnymi sprawami. O 21.00 przychodzi pora na trochę nauki. Dzień kończę koło 22.00 totalną regeneracją, w której przede wszystkim musi mieć miejsce 8-mio godzinny sen - to sportowe minimum. 

 

 

PL: Jak Ci się udaje połączyć życie prywatne z treningami?

 

Daniel: Nie jest to łatwe. Pomimo własnych treningów mam bardzo dużo innych zajęć: wspólne treningi z amatorami którzy chcą zacząć swoją przygodę, pomoc kolegom z klubu w przygotowaniu sprzętu dbanie o rundę, której jestem pomysłodawcą i inicjatorem i którą wraz z klubem tworzę (sprzątanie śmieci, gałęzi i innych rzeczy zalegających na trasie), prowadzenie strony klubowej www.prolog.tio.com.pl oraz fanpage'a poświęconego rundzie XC w Jabłonnie, załatwianie spraw urzędowych związanych z tworzeniem rundy i wiele wiele innych drobnostek które muszę poskładać w logiczną całość. Mimo dużego naporu pracy znajduję czas dla dziewczyny, znajomych i rodziny.

 

 

PL: Jak rodzina, przyjaciele, szkoła i gmina Cię wspierają?

 

Daniel: Wszyscy bardzo mocno mnie wspierają. Największe wsparcie jest oczywiście ze strony rodziny. Poświęcają mi swój czas jeżdżąc ze mną na różne zawody, spotkania, treningi. Mam to szczęście, że zarówno moja rodzinka jak i dziewczyna dzielnie siedzą na siodełkach i trenują. Mogę więc podzielić przyjemne z przyjemnym! Trening z dziewczyną! Rodzice wkładają wiele pracy i serca by mi pomóc. Dodatkowo, zawsze mogę liczyć na wsparcie finansowe z ich strony co jest bardzo potrzebne, gdyż kolarstwo nie jest tanim sportem. Gmina również bardzo nam pomaga. Wspiera finansowo mój klub zapewniając nam miejsca pod dachem gdzie możemy trenować o każdej porze roku i w każdej chwili kiedy jest to potrzebne, dopłacając nam do zgrupowań kolarskich, zapewniając transport na zawody itp. Wsparcie czuję także ze strony szkoły. Nauczyciele oraz dyrekcja są wyrozumiali i wiedzą, że połączenie wszystkiego nie jest łatwe więc przymykają oko na moje nieobecności związane z wyjazdami na zgrupowania czy wyścigi.

 

 

PL: Jakie są Twoje plany/marzenia związane z uprawianą dyscypliną sportu?

 

Daniel: Przede wszystkim mam zamiar mocno walczyć o polską czołówkę. Docelowym planem jest medal na Mistrzostwach Polski, a następnie dalsze dążenie do coraz wyższego poziomu. W niedalekiej przyszłości mój trener ma w planach stworzenie kolarskiej grupy zawodowej która będzie jeździła po całym świecie i osiągała bardzo dobre wyniki. Mimo sportowych planów, mam zamiar również stworzyć wspomnianą już wcześniej rundę z "prawdziwego zdarzenia", oraz "akademię kolarza'', w której będzie mógł uczestniczyć każdy bez względu na wiek, płeć itp. Będzie ona promowała ten sport i pokazywała, że jazda na rowerze może sprawiać wiele przyjemności i, że jest to sport dla każdego.

 

 

PL: Czym byłby dla Ciebie zdobyty tytuł Najlepszego Sportowca Powiatu Legionowskiego roku 2013?

 

Daniel: Zdobycie tytułu Najlepszego Sportowca Powiatu Legionowskiego to nie tylko moja wygrana, ale również sportu który kocham. Niesamowite byłoby zwyciężyć w plebiscycie, lecz oprócz wielkiej radości niesie to za sobą obowiązek w promowaniu sportu, jak również ogromną motywację do pracy nad sobą i pomocy innym w dążeniu do celów. Wiem, że przełoży się to bardzo pozytywnie na mnie i na moje środowisko i pokaże, że to co robię ma jakiś większy sens.

Jakub Rosłoń

Osiemnastoletni Jakub od sześciu lat trenuje zawodowo żeglarstwo. W wolnych chwilach uprawia inne sporty wodne, np. windsurfing oraz różne sporty walki.

Żeglarstwo to sport, który wymaga ciągłej walki z żywiołami i swoimi słabościami. Uczy odpowiedzialności i pracy w zespole. Jakub portafi połączyć obowiązki szkolne z hobby i jest świetnym przykładem, jak można spędzać czas bez alkoholu, używek, zdrowo i dając przykład innym.

Osiągnięcia Jakuba w 2013 r.:

  • VII miejsce na Mistrzostwach Europy Laser Radial
  • II miejsce na MIstrzostwach Polski Juniorów Laser Radial
  • III miejsce na Mistrzostwach Polski Laser
  • I miejsce na Mistrzostwach Warszawy Laser Radial
  • II Miejsce na Mistrzostwach Warszawy Laser

 

Jakub o sobie, swojej pasji i tym, skąd się wzięła:

 

 

Powiat Legionowski: Kiedy zacząłeś uprawiać żeglarstwo?

 

Jakub: Kiedy miałem 7 lat pojechałem na obóz żeglarski. Po powrocie powiedziałem rodzicom, że muszą mnie zapisać do klubu, bo żeglarstwo to jest to, co chciałbym robić. I tym sposobem w 2 klasie szkoły podstawowej zacząłem moją przygodę z żeglarstwem.

 

 

PL: Dlaczego właśnie ta dyscyplina?

 

Jakub: Od zawsze interesowałem się żaglówkami i statkami, gdy sam spróbowałem żeglować zobaczyłem, że żeglarstwo to świetna zabawa, ale także ciężka praca. Od razu wiedziałem, że to coś dla mnie.

 

 

PL: Jak wygląda Twój typowy dzień?

 

Jakub: Moj dzień niezależnie od tego czy jest to wtorek czy niedziela składa się z kilku treningów. Rano gdy wstanę idę na krótki rozruch. Bieganie, kilka ćwiczeń i rozciąganie to mój pierwszy trening każdego dnia. Następnie jem duże pożywne śniadanie by mieć siłę na kolejne treningi. Po krótkim odpoczynku jest czas na główny trening. Gdy jestem w domu jest to kilka godzin na siłowni lub jazdy na rowerze, lecz podczas zgrupowania oczywiście trening żeglowania. Po obiedzie i krótkiej drzemce zostaje mi do wykonania ostatni  trening, bieganie lub ergometr wioślarski. Wieczorem po kolacji jest czas na regenerację, lecz podczas zgrupowań lub zawodów w tym czasie mamy odprawy z trenerami. Podczas roku szkolnego wszystkie treningi wykonuję po powrocie ze szkoły dlatego czasami ostatni trening wypada z mojego grafiku żebym mieć czas na odrobienie lekcji.

 

 

PL: Jak udaje Ci się połączyć życie prywatne z treningami?

 

Jakub: Moja rodzina i znajomi wiedzą, że treningi są dla mnie najważniejsze. Gdy wykonam cały plan dnia wtedy mogę poświęcić im trochę czasu. Jestem już przyzwyczajony, że więcej czasu spędzam na treningach niż w domu. 

 

 

PL: Jak rodzina, przyjaciele, szkoła i gmina Cię wspierają?

 

Jakub: Dobre kontakty z rodziną i znajomymi podczas uprawiania sportu są bardzo ważne. Wsparcie oraz doping grona bliskich to jeden z elementów sukcesu. Ja takiego wsparcia mam bardzo dużo. Moja rodzina zawsze trzyma za mnie kciuki i życzy powodzenia, a przyjaciele składają gratulacje, nawet gdy nie zajmuję pierwszego miejsca. W sezonie 2012r. otrzymywałem stypendium od miasta i bardzo mi to pomogło realizować moje plany treningowe.

 

 

PL: Jakie są Twoje plany/marzenia związane z uprawianą dyscypliną sportu?

 

Jakub: Głównym planem na nadchodzący sezon to solidnie się przygotować do mistrzostw świata i Europy które odbędą się we Włoszech w lipcu. Moim największym  marzeniem jest start w Igrzyskach Olimpijskich i zdobycie na nich medalu.

 

 

PL: Czym byłby dla Ciebie zdobyty tytuł Najlepszego Sportowca Powiatu Legionowskiego roku 2013?

 

Jakub: Zdobycie tytułu Najlepszego Sportowca Powiatu Legionowskiego było by dla mnie ogromnym wyróżnieniem, jeszcze nigdy nie wygrałem tego rodzaju plebiscytu, ale na pewno taki tytuł sprzyjał by mojej karierze sportowej.

Jan Lodzik

Janek (19 l.) swoją karierę rozpoczynał jako zawodnik taekwondo szybko osiągając sukcesy na krajowej arenie. Po kilku zwycięskich turniejach, jego uwagę przykuła bardziej widowiskowa forma walki, jaką jest kickboxing. Zmiana dyscypliny okazała się strzałem w dziesiątkę. W chwili obecnej występuje we wszystkich formułach kickboxingu zarówno na ringach amatorskich, jak i zawodowych odnosząc coraz większe sukcesy.

Prywatnie Jan jest spokojną, zrównoważoną osobą. Bardzo lubi jazdę na łyżwach, a także zagraniczne wyjazdy, jednak jego główną pasją i hobby pozostają sporty walki, więc gdy nie trenuje często ogląda transmisje z największych światowych Gal Sztuk Walki.

Jan Lodzik jest osobą bardzo młodą i ambitną. Dzięki wytrwałości i wyrzeczeniom osiąga wyznaczone cele sportowe. Rok 2013 był dla niego przełomowy. Ostatnimi startami w kategorii junior udowodnił swoją dominację w kategorii do 60kg. Wygrał Otwarty Puchar Polski w K1 i został wybrany najlepszym zawodnikiem całej imprezy, po czym reprezentował Legionowo i Polskę na Pucharze Świata odbywającym się w Węgierskim Szeged. Tam również nie miał sobie równych wygrywając w finale przez nokaut. Obecnie rozpoczął starty w kategorii senior, gdzie zdobył mistrzostwo Polski w Full Contact federacji WFMC.

Jego sukcesy doskonale promują Powiat Legionowski, jako region posiadającz wybitnych sportowców i wspierający sport, a ewentualna nagroda dla sportowca roku z pewnością zmotywowałaby go do jeszcze cięższej pracy każdego dnia i pomogłaby mu w rozwoju tak dobrze zapowiadającej się kariery.

 

Osiągnięcia Janka w 2013 r.:

  • 1 miejsce na Pucharze Świata (Węgry,Szeged)
  • 1 miejsce w Otwartym Pucharze Polski K1. 
  • 2 miejsce na Mistrzostwach Polski Low-Kick  do 60 kg.
  • wygrana Walka Zawodowa z Marcinem Boreckim na Wyszkowskiej Gali Sztuk Walki. Rekord zawodowych walk (1-0-0)
  • stały członek kadry Polski w kickboxingu.

 

 

 

Janek o sobie, swojej pasji i treningach:

 

Powiat Legionowski: Kiedy zacząłeś uprawiać kickboxing?

 

Janek: Od 2008 roku uprawiałem taekwon-do w klasie sportowej gimnazjum nr 4 w Legionowie. Jednak treningów zawsze było "mało" dlatego też, wieczorami jeździłem dodatkowo na zajęcia z kickboxingu. Tak zaczęła się moja przygoda z tym sportem. W pierwszych zawodach w kickboxingu wziąłem udział już kilka miesięcy po rozpoczęciu treningów.

 

 

PL: Dlaczego właśnie ta dyscyplina sportu?

 

Kickboxing, jest najbardziej widowiskową i wszechstronną dyscypliną ze wszystkich sportów uderzanych. Jej formuły, pozwalają każdemu młodemu zawodnikowi odnaleźć coś dla siebie i stopniowo piąć się w górę, od ograniczonych kontaktem formuł do tych najtwardszych - ringowych. Treningi prowadzone przez trenera Tomasza Szczepaniuka potrafiły nieźle dać w kość, a klubowi koledzy, którzy byli także utytułowanymi zawodnikami (zazwyczaj kilka lat starszymi) uruchomili w mojej głowie bodziec, nie dający mi zatrzymać się w rozwoju. Kickboxing wyzwala w człowieku wiele pozytywnych cech, takich jak: wytrwałość, odwaga, samokontrola, oraz dążenie do celu.

 

 

PL: Jak wygląda Twój typowy dzień?

 

Janek: Standardowo dzień rozpoczyna się pobudką o 6 rano, żeby na 7.30 dojechać do szkoły. Po powrocie zostaje mi czas na posiłek, uporządkowanie spraw prywatnych, przygotowanie się do dnia następnego. Wieczorem oczywiście jadę do Warszawy na trening, z którego wracam ok. godziny 22/23 i idę spać. I tak codziennie . Jedynym wyjątkiem jest niedziela, w której mogę pozwolić sobie na odpoczynek i zregenerowanie sił.

 

 

PL: Jak udaje Ci się połączyć życie prywatne z treningami?

 

Janek: Na szczęście, nie muszę jeszcze utrzymywać się na własną rękę, co znacznie ułatwia sytuacje. Jeśli człowiek wie, czego chce i jest zdeterminowany, na bieżąco pokonuję przeszkody na swojej drodze. Kocham to co robię, więc treningi stały się częścią mojego życia prywatnego. W tygodniu często jestem niewyspany, gdyż po ciężkim treningu powinienem spać minimum 8 godzin, jednakże życie szkolne i późne powroty do domu nie pozwalają mi na to. Jest to jedyny minus tego połączenia.

 

 

PL: Jak rodzina, przyjaciele, szkoła i gmina Cię wspierają?

 

Janek: Rodzina wspiera mnie we wszystkim jak tylko może, aczkolwiek nie ukrywają strachu o moje zdrowie, jestem im bardzo wdzięczny za wszystko, co dla mnie robią. Przyjaciele interesują się moimi treningami, często rozmawiamy o startach, moim przygotowaniu, ale na szczęście nie brakuje również rozmów na inne tematy, które pozwalają na zachowanie równowagi psychicznej. Od kilku lat dostaję stypendium sportowe z miasta Legionowo, które częściowo pozwala pokryć podstawowe koszty treningów.

 

 

PL: Jakie są Twoje plany/marzenia związane z uprawianą dyscypliną sportu?

 

Janek: Chciałbym zostać jednym z najlepszych i najbardziej widowiskowych zawodników na świecie, oraz walczyć zawodowo dla największych federacji. Przede wszystkim, marzę o tym, aby móc zapewnić sobie i swoim bliskim godne warunki do życia, utrzymując się ze sportu, co w naszym kraju jest bardzo ciężkie.

 

 

PL: Czym byłby dla Ciebie zdobyty tytuł Najlepszego Sportowca Powiatu Legionowskiego roku 2013?

 

Janek: Zdobycie tego tytułu byłoby dla mnie niesamowitym wyróżnieniem, ukoronowaniem mojej dotychczasowej pracy, oraz informacją, że jednak to co robię na prawdę jest doceniane przez innych.


POLECAMY
         Dwumiesięcznik Informator Powiatu Legionowskiego

Otwarte Mistrzostwa Mazowsza
Samorządów w Piłce Nożnej

Piłkarska Liga
Powiatu
Legionowskiego

 

Oficjalny portal turystyczny regionu
Jeziora Zegrzyńskiego

   
Turystyczny Szlak Patriotyczny
Polski Walczącej

 
 

Informator
Powiatu Legionowskiego